"Położył rękę na jednym z tych swoich dwóch serc i wyjechał. A ja przecież mogłabym z nim kopać studnie, gdyby się okazało, że tam, gdzie mnie zabiera, nie ma jeszcze wody."
Bezwiednie zwróciłam wzrok w stronę stołu. Na środku, w pięknym, kryształowym wazonie stały świeże żonkile. Moją uwagę jednak przykuła mała koperta oparta o kryształ. Podeszłam powoli i chwyciłam kawałek papieru. Na drugiej jego stronie zapisane było moje imię. Wzięłam głęboki oddech, usiadłam na krześle i ostrożnie otworzyłam małą kopertkę.
"Najdroższa Sky,
Nawet nie wiesz jak mi głupio. Cholernie głupio. Pewnie myślisz, że Cię wykorzystałem i zwiałem jak zwykły tchórz. Może to i racja, bo czuję się jak totalny sukinsyn. Moją jedyną i cholernie głupią wymówką jest praca. Uwierz mi, że gdybym tylko mógł - zostałbym z Tobą jak długo byś zechciała. Wiem, że to marne wynagrodzenie, ale żonkile, na które teraz patrzysz są moim pożegnaniem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś porozmawiamy. Łapczywie chwytam każdy oddech z myślą, że jeszcze kiedyś będę mógł zatopić się w głębi Twoich pięknych oczu. Jedyne o co teraz Cię proszę, to wybaczenie.
Ps. Załatwiłem wszystko. Możesz zostać w hotelu ile będziesz chciała. Wiem, że to wszystko jest marnym zadośćuczynieniem.
Mam nadzieję, że wciąż Twój,
Louis."
Zacisnęłam powieki i zgniotłam małą karteczkę, rzucając ją w kąt. W tamtym momencie czułam w głębi serca, że w jakiś sposób Louis mnie zawiódł. To śmieszne, że atrakcjami hotelowymi chciał mi wynagrodzić zniknięcie bez żadnego, nawet najmniejszego pożegnania. Gwałtownie podniosłam się z krzesła, zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam z pokoju. Bez zbędnych słów oddałam klucz do recepcji i szybkim krokiem wyszłam z budynku. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Idąc, nie zważałam na ludzi. W głowie wciąż miałam niesamowitą noc. Noc, w ciągu której myślałam, że poznałam Louis'a. Gdy całowałam Jego ciepłą skórę, przez ułamek sekundy, pomyślałam, że to On. To chłopak marzeń. Chłopak, dla którego mogłabym poświecić wszystko.
Wchodząc do domu, trzasnęłam drzwiami i od razu skierowałam się do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam pod prysznic. Czując ciepłe krople na swoim ciele, zacisnęłam powieki. Chciałam jak najszybciej zapomnieć. Wyrzucić z siebie wszystkie uczucia. Wszystkie myśli, które tłoczyły się wokół Niego. W pewnym momencie poczułam jak ogarnia mnie strach. Zacisnęłam pięści i powoli osunęłam się po zimnych kafelkach. Siedziałam bez ruchu. Chłodne już krople wody dotykały mojej skóry. Siedziałam z twarzą w dłoniach, a mój oddech z każdą sekundą przyśpieszał. Kolejny atak histerii. Moje życie powróciło do "normalnego stanu rzeczy".
~*~
- Co się dzieje stary? - Usłyszałem niski głos Liam'a. Otworzyłem oczy i powoli zwróciłem się w stronę przyjaciela. Patrzył na mnie pytająco, a w jego oczach widziałem troskę. Pokręciłem jedynie głową i wróciłem do widoków zza okna samolotu. - Chodzi o Sky? - Jej imię zabrzmiało w mojej głowie niczym najpiękniejsza muzyka. Myśląc o Niej stawałem się chyba coraz bardziej romantyczny.
- Ta. - Odpowiedziałem krótko, nie odwracając wzroku.
- Co się tak właściwie stało?
- Zachowałem się jak idiota. - Rzuciłem cicho przyglądając się obłokom.
- To znaczy? - Dopytywał. Sam nie wiedziałem, czy spowiadać się Liam'owi ze wszystkiego o czym myślę. Z drugiej jednak strony, komu innemu? Przecież to mój przyjaciel. A może właśnie on mi pomoże?
- No to spieprzyłeś. - Stwierdził, kiedy opowiedziałem mu o co chodzi. Spojrzałem na przyjaciela, unosząc brew. - Stary, czy ty na pewno masz rozum? Zostawić dziewczynę, na której tak cholernie ci zależy? Bez żadnego pożegnania? Bez słowa? Oj Tommo. - Pokręcił głową z politowaniem, przeczesując włosy dłonią. - Gdybym ja spotkał na swojej drodze taki skarb, zrobiłbym wszystko. Dosłownie wszystko, by jej nie stracić.
Liam miał rację. Całkowitą rację. Przecież Ona zmieniła moje życie. Obróciła mój świat i uczucia do góry nogami. To Ona jest moim wsparciem, nadzieją i największym marzeniem. Podziękowałem przyjacielowi uśmiechem i odwróciłem wzrok w stronę okna.
~*~
"Najdroższy,
Ponieważ nie boję się już tego napisać. To mój pierwszy z ostatnich listów do Ciebie. Nigdy nie byłam szczególnie ckliwa. Nigdy nie byłam na tyle odważna, by marzyć o miłości. Nigdy nie spodziewałam się, że wszystko czego pragnęłam dostanę w ciągu jednej nocy. Nigdy również nie spodziewałam się, że to wszystko stracę w tą samą noc. Przepraszam. Przepraszam za swoją zuchwałą odwagę. Przepraszam, że przez parę chwil wydawało mi się, że i Tobie zależy. Nie wiem czego się spodziewałam. Nie mam Ci niczego za złe. Nie mam Ci czego wybaczać. Marzenia są bardziej intymne niż cokolwiek innego. Nie można zabronić ich spełniania. Wiem, że nasza przygoda, najpiękniejsza jaką kiedykolwiek przeżyłam, była pierwszą i ostatnią. Byłam głupia myśląc, że można połączyć nasze światy. Tak odmienne, tak dalekie, tak niepodobne....
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńOj Tommo, Tommo.
Takich rzeczy się nie robi.
Masz rację, spieprzyłeś i to tak porządnie.
Zastanawiam się tylko, jak to będzie dalej.
Czy Lou będzie się starać odzyskać Sky, czy sobie odpuści?
Hmmm.
Czekam na kolejny rozdział.
Dominika
Mam nadzieję, że moje przeczucia są błędne....
OdpowiedzUsuńTommo spieprzył i teraz wszystko zależy od tego czy będzie chciał to naprawić...
Czekam na next!
oj Tommo...:(
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że mi tego nie zrobisz i oni będą razem :(
popłakałam się jak głupia,czytając ten rozdział <3
http://youanditohether.blogspot.com
Nie, ja sie tak nie bawie. Rozumiem to, że Sky sie na nim Zawiodła, bo mimo tego że to Louis Tomlinson, to sama miałabym mu to za zzłe, ale żeby od razu pisać jeden Z ostatnich listów? Ejjj Louis nie pozwól na to by dziewczyna od ciebie odeszła, skoro Zmieniła twoje życie! Koleś, dzięki niej stanąłes na nogi! Ratuj to co z tego zostało!
OdpowiedzUsuńOkay moje bezpośrednie zwroty do bohatera były, więc teraz Sky. Powinnacchoć odrobinke pomyśleć o tym, że to jego praca; że podróżowanie z zespołem musi robić... Ale kurde chyba bardziej trzymam jej stronę, bo jakby na to nie spojrzeć Louis mógłby lecieć następnym lotem czy coś a nie odchodzić bez słowa.
Liczę na to, że może jednak nie będzie az tak zle?
Pozdrawiam xx