sobota, 10 maja 2014

3."Wróciłem. Z jednym postanowieniem: zapchać tę czarną dziurę w duszy."

Nikomu nie pokazałem co tak właściwie napisane jest w liście, który dostałem. Z niewiadomych mi powodów, nosiłem go przy sobie. W portfelu. Kiedy miałem zły humor, zawsze go wyciągałem i czytałem od nowa wszystkie słowa sklejone w zdania, dotykając opuszkami zaschniętego tuszu. To dawało mi siłę, dawało szczęście i energię. Wciąż jednak nie zdobyłem się na to by odpisać. Podziękować za to wszystko co ten jeden list zrobił z moimi myślami. Podziękować za wsparcie, które tak wiele dla mnie znaczyło.

Kolejny ciężki dzień i wieczorny koncert. Siedziałem z chłopakami w jednej z naszych ulubionych knajp i zajadaliśmy się ogromnym zamówieniem, które załatwił Niall. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Nawet kawałki jedzenia nauczyły się latać. Czułem na sobie ciągły wzrok Liam’a. Spojrzałem na niego pytająco. Uśmiechnął się do mnie i powrócił do dłubania w swoim talerzu. Poczułem jak do mojej twarzy przykleja się kawałek sera. Automatycznie spojrzałem z groźną miną na Niall’a. siedział wyszczerzony, z wypchanymi policzkami.

- wiesz, że to oznacza zemstę? – rzuciłem poważnym tonem. Wzruszył jedynie ramionami i powrócił do dalszego jedzenia. Chwyciłem w dłoń resztki mojego dania i rzuciłem nimi w blondyna. Tak właśnie udało mi się rozpętać kolejną bitwę. Wszyscy tak naprawdę mieliśmy gdzieś, że reszta ludzi znajdujących się w knajpie patrzy na nas, robiąc wielkie oczy.

W końcu nadszedł wieczór, a co za tym idzie przygotowania do wyjścia na scenę trwały. Wszystko szło gładko. Wejście, pierwsze piosenki. Byłem całkowicie w swoim żywiole. Razem z chłopakami i fanami bawiliśmy się świetnie. Nadeszła pora na ostatnią piosenkę – Story of my life. Ustawiliśmy się na środku sceny i patrząc na publiczność, Harry zaczął swoją zwrotkę. Nie wiem dlaczego, ale ta właśnie piosenka zaczęła mi się nagle kojarzyć z tajemniczą Sky. Wzrokiem odnalazłem kamerę i patrząc prosto w nią, śpiewałem wraz z chłopakami. W głowie miałem nieznajomą dziewczynę i w myślach również dedykowałem naszą piosenkę właśnie jej. Po cichu miałem małą nadzieję, że ogląda nasz występ. Że może domyśli się, że to dla niej. Nie, jestem głupi. Czasem chyba kompletnie nie myślę racjonalnie…

Po występie pożegnaliśmy się ze wszystkimi i pełni energii zbiegliśmy ze sceny. Opadłem wykończony na skórzaną kanapę w garderobie i odetchnąłem. Chłopaki jak zwykle zaczęli się wygłupiać i dyskutować na temat koncertu. Ja jednak wyłączyłem się kompletnie. Wyjąłem z portfela list i zacząłem go czytać z uśmiechem na twarzy.

- mam nadzieję, że podobał ci się występ. – szepnąłem do siebie.
- stary, gadasz do kartki? – usłyszałem i podniosłem głowę. Moim oczom ukazał się zdziwiony, ale wyszczerzony Zayn.
- tak jakoś wyszło. – odwzajemniłem gest. – to co, gdzie świętujemy?

~*~

Po długim i wyjątkowo udanym wieczorze wróciłem do domu. Byłem lekko wstawiony, więc wszystko bardzo mnie bawiło. Włączyłem telewizor i opadłem przed nim z kolejnym piwem w ręku. Przelatywałem wszystkie kanały po kolei, ale niestety na nic wyjątkowo ciekawego nie trafiłem. Nagle poczułem w sobie niezwykłą chęć podzielenia się wrażeniami z dnia dzisiejszego ze Sky. Chwyciłem za kartkę i długopis i siadając na podłodze, nachyliłem się nad papierem, zastanawiając się jak zacząć.

„Kochana Sky..”

- nie, to będzie dziwnie wyglądało.. – stwierdziłem na głos, stukając się długopisem po brodzie. Szybko skreśliłem pierwsze słowa i po dłuższym zastanowieniu, zacząłem od początku.

~*~

* Los Angeles *

Tego dnia zajęcia na uczelni skończyłam wyjątkowo wcześnie. Zdziwiłam się, że profesor okazał nam łaskę. Szczęśliwa, wracałam do domu moją ulubioną drogą. Wchodząc na plażę, zdjęłam buty i bosymi stopami brodziłam po gorącym piasku. W głowie wciąż miałam myśl, która od paru dni nie dawała mi spokoju. Czy mój list dotarł do właściwej osoby? Jeśli tak, to czy go przeczytał? Ciekawe co czuł widząc jakie głupoty mu napisałam.

- ciekawe czy w ogóle przejął się treścią mojego marnego listu.. – spytałam samą siebie, wpatrując się w horyzont. Opadłam na piasek i z torby wyjęłam szkicownik. Zanim zaczęłam cokolwiek rysować, na  uszy włożyłam słuchawki. Wybrałam ulubiony utwór i zmrużyłam oczy, wczuwając się w pierwsze dźwięki. Czułam jak wiatr delikatnie pieści moje rozgrzane policzki. Czułam jak słońce praży moją twarz. Zakopałam stopy w ciepłym piasku i odetchnęłam. Ponownie spojrzałam na horyzont. Uśmiechnęłam się pod nosem. 


Ciekawe co On teraz widzi. Deszczowe ulice miasta i pędzących gdzieś ludzi? A może piękne, zielone pagórki? Odetchnęłam i nachyliłam się na wciąż jeszcze czystą kartką szkicownika. Zaczęłam nucić pod nosem, a moja ręka sama kreśliła konkretne kreski, przeradzające się w kształty. 


Kiedy w końcu zaczęło się ściemniać, a mnie powoli zaczynało to przeszkadzać w rysowaniu, wrzuciłam wszystkie swoje rzeczy do torby i wstałam. Przeciągnęłam się, jednocześnie wydychając piękny zapach oceanu. Zarzuciłam torbę na ramię i wolnym krokiem ruszyłam do domu.



Wzięłam szybki prysznic i z miską płatków, zasiadłam przed telewizorem. Co prawda było dobrze po dwudziestej, jednak ja uwielbiałam jeść płatki właśnie o takiej porze. To jedno z moich licznych dziwactw. Przelatując po kanałach, trafiłam na jakiś muzyczny. Jak się później okazało, trafiłam bardzo dobrze ponieważ transmitowano koncert One Direction. Rozsiadłam się wygodnie i zaczęłam jeść, kiwając się w rytm. Raz na jakiś czas zdarzało mi się nawet śpiewać, przez co połowa jedzenia wypadała mi z buzi. Z każdą kolejna piosenką, upewniałam się w podziwie w stosunku do chłopaków. Oni naprawdę mieli ogromny talent, a ich zachowanie i relacje z fanami były genialne. 


Nadeszła pora na ostatnią piosenkę. Od pierwszego dźwięku, wiedziałam co chłopcy planują zaśpiewać. Uśmiechnęłam się, bo to właśnie "Story of my life" było moim ulubionym utworem. Cała piątka tak cholernie bardzo wczuwała się w każde słowo. Cieszyłam się, że nie śpiewają tego na "odwal się", żeby tylko coś zaśpiewać. Kołysałam się w rytm i nuciłam wraz z Harry'm. Kiedy jednak nadeszła zwrotka Louis'a, miałam wrażenie, że widzę coś nieprawdopodobnego. Zanim jeszcze zaczął śpiewać, bezgłośnie powiedział coś na podobieństwo "to dla ciebie.." jednak nie zrozumiałam imienia. Jako, że jestem fanką, wmówiłam sobie, że to właśnie o mnie chodziło. Uśmiechnęłam się i wpatrywałam w jego skupioną twarz. Jego niebieskie oczy nie odrywały się od kamery. Widać było, że wczuwa się niesamowicie w to co i dla kogo śpiewa. 


- ciekawe cóż to za szczęściara- zaśmiałam się sama do siebie, kiedy koncert się skończył. 


Odłożyłam brudne naczynie do kuchni i przebrawszy się w piżamę, ułożyłam się w swoim wygodnym łóżku. Przed snem, jak zawsze z resztą, wyciągnęłam swoją ulubioną książkę. 


Kiedy w końcu zamknęłam oczy, widziałam niebieskie ślepia i ten niesamowity uśmiech, za którym ukryty był smutek i zmęczenie. 


- dobranoc Louis. - wyszeptałam.



* Londyn *


- dobranoc Sky. Gdziekolwiek teraz jesteś i cokolwiek robisz. - uśmiechnąłem się pod nosem i zamknąłem oczy, trzymając rękę pod poduszką, gdzie schowałem Jej list. 


4 komentarze:

  1. Kocham takie słodkie scenki <3 znaczy samą nie wiem czy końcówkę można tak nazwać Ale to pierwsze słowo jakie mi do głowy wpadło.
    Kurde ja to bym chciała by oni już się spotkali, ale wiem że tak łatwo to nie będzie znając ciebie :-P
    Strasznie mnie ciekawi kiedy i jak oni się spotkają :-D
    Kocham najmocniej! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow...
    To jest takie słodkie *.*
    Kurde, Louis weź się w garść i wyślij list z odpowiedzią. Ta dziewczyna to skarb :D (przynajmniej ja tak myślę)
    Czekam na next.
    Zapraszam na nowy. you-break-my-heart-again.blogspot.com

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aw,aw,aw,aw.<3 Tomlinson,tyłek w troki i odpisuj na ten list.:P Zwłaszcza, że ona mieszka na innym kontynencie, a poczta kiepsko działa.:) Już uwielbiam to opowiadanie.:) Kocham mocno.:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem strasznie podekscytowana tym jak piszesz i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
    Zapraszam do mnie (tak przy okazji) http://sc-soclose-1d.blogspot.com :)
    Carol<3

    OdpowiedzUsuń