czwartek, 1 maja 2014

1. "Pomóżcie mi, błagam, bo za chwilę rozsypię się na maleńkie kawałeczki."

W naszym życiu mamy mnóstwo marzeń. Mnóstwo celów, do których spełnienia dążymy. Staramy się ze wszystkich sił robić wszystko, by spełniać te marzenia. Wierzymy. Wierzymy, że jest to możliwe. I nie dopuszczamy do siebie słów ludzi, którzy twierdzą zupełnie inaczej. Ja miałem mnóstwo szczęścia. Moje największe marzenia spełniły się w tak absurdalnie krótkim czasie. Bo czymże są dwa lata?

Od małego uwielbiałem muzykę, teatr. Marzyłem, że w przyszłości zostanę świetnym aktorem albo piosenkarzem. Za namową moich bliskich, postanowiłem spróbować swoich sił w pewnym programie, wyławiającym talenty. Tam właśnie poznałem czwórkę ludzi, którzy w bardzo krótkim czasie stali się dla mnie rodziną. Pokochałem ich zupełnie jak własnych, rodzonych braci. Teraz nie potrafię wyobrazić sobie dalszego życia bez chłopaków. Odkąd udało nam się przejść program, nie rozstajemy się praktycznie ani na chwilę. Trasy, wywiady, koncerty, fani. Wszystko to, prócz miłości do muzyki, sprawia, że czujemy się jak jedna wielka, zwariowana rodzina. Kocham naszych fanów najmocniej na świecie. to oni dają mi siłę i motywację. Gdyby nie oni już dawno bym odpuścił. Nawet jeśli w grę wchodziłoby spełnienie mojego największego marzenia.

Często zdarza się tak, że ludzie kręcący się w świecie show biznesu mają tak słabą psychikę, że nie wytrzymują stałej presji, wywieranej na nich przez dziennikarzy, społeczeństwo. Od zawszy myślałem, że ja do takich osób nie należę. Niestety, pomyliłem się. I to bardzo. Okazało się, że mimo pozorów, jakie starałem się utrzymywać, jestem bardzo słaby psychicznie. Niektóre sprawy aż za nadto mnie przytłaczają. I mimo, że mam czwórkę najlepszych przyjaciół i rodzinę, zacząłem próbować powoli przeróżnych środków odurzających. Najpierw były to leki uspokajające, w bardzo dużej ilości. Później jednak, w całkowitej tajemnicy przed chłopakami, próbowałam mocniejszych rzeczy. Kokaina, różnego pochodzenia tabletki, heroina - te rzeczy nie były mi obce. Oczywiście prochy nie wystarczały. Musiałem je zapijać i tak właśnie zaczęły się moje problemy z alkoholem. Z całych sił starałem się, by nikt się o tym nie dowiedział. Nie chciałem przede wszystkim zawieźć chłopaków i rodziny, bo wiedziałem co oni o tym sądzą. Niestety kłamstwo ma bardzo krótkie nogi. I bardzo trudno jest mieć jakiekolwiek tajemnice, kiedy jest się osobą publiczną. Cały świat dowiedział się o moich problemach. Byłem przerażony. Nie miałem pojęcia co robić i nie potrafiłem spojrzeć chłopakom w oczy. Dokładnie tak jak mojej matce.

Byłem pewny, że wszyscy się ode mnie odwrócą, a zespół, który z chłopakami tworzyliśmy z taką pasją i miłością, rozpadnie się jak domek z kart. Byłem również przekonany, że wszyscy fani z ogromnym żalem, odwrócą się ode mnie. Okazało się jednak, że pomyliłem się. i to bardzo. Było oczywiście mnóstwo niezbyt miłych i karcących komentarzy ze strony mediów. Spora liczba osób stwierdziła, że nie ceni nas już tak jak kiedyś. Dzięki chłopakom i ogromnej ilości listów, które dostawałem, potrafiłem się pozbierać, wziąć się w garść i porzucić moją dawną, całkowicie destrukcyjną ścieżkę, którą podążałem.

Wspomniałem o listach od fanów. Dostawałem mnóstwo maili, wiadomości na portalach społecznościowych, gdzie miałem konta. Jednak najbardziej zaskakujący był list, który dostałem od jednej z naszych fanek. Dlaczego? Ponieważ w dobie komputerów i elektroniki, która praktycznie zawładnęła całym ludzkim życiem, ja dostałem zwykły, papierowy list. Literki, składające się w słowa. Słowa składające się w zdania. A to wszystko na uroczej, niebieskiej papeterii, pachnącej kwiatami. Kiedy pierwszy raz dostałem do rąk małą kopertę, byłem w ogromnym szoku. Jednak otwierając ją i czytając pierwsze słowa, zapisane pięknym charakterem pisma, na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech.



Kochałem i doceniałem wszystko co robią dla nas fani. Jednakże ten jeden jedyny list, wysłany w tak prostej i starodawnej formie był dla mnie czymś najbardziej wyjątkowym. A słowa w nim zapisane, od samego początku dodawały ogromnej otuchy. 



3 komentarze:

  1. No, bardzo ciekawie się zapowiada.
    I jeszcze ten list :D

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Będę czytać, nie mogę doczekać się następnego <3

    Zapraszam także do mnie na nn :*
    http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No kochana... Jesteś moją inspiracją.. Kolejna, świetnie się zapowiadająca historia. Nie mogę się doczekać jej rozwoju. Kocham.:**
    PS. Spokojnie, Liam zostanie odpowiednio ode mnie uściskany.:D

    OdpowiedzUsuń