piątek, 9 maja 2014

2."Poczułem coś, co ludzie normalnie nazywają radością."

Siedziałem wraz z chłopakami w pokoju, który miał nam służyć za garderobę przed kolejnym wywiadem telewizyjnym. Mimo, że minął już miesiąc odkąd świat dowiedział się o moich problemach, ja wciąż cholernie bałem się pytań, które za pewno padną w moją stronę. Niby przygotowałem się do każdego wywiadu naprawdę długo, nie byłem tak pewny siebie jak kiedyś. Miałem jednak niekończące się oparcie w chłopakach.
Usłyszałem niski, zabawny śmiech, który pasował tylko do jednego z moich przyjaciół. Odwróciłem głowę w stronę blondyna, siedzącego na stoliku, machającego nogami i znów pałaszującego jakieś dobra.

- Lou, słyszałeś? Hazza mnie czasami przeraża z tymi swoimi żarcikami – zwrócił się do mnie Niall. Potrząsnąłem głową, a chwilę potem zostało mi opowiedziane to co mnie ominęło. Uwielbiałem tych chłopaków. Dzięki nim na mojej twarzy znów gościł uśmiech. Tak bardzo się śmiałem, że w kilka sekund znalazłem się na podłodze. Dla jasności, sam kawał nie rozbawił mnie tak jak reakcje Niall’a i duma Styles’a. Musiałem się w końcu pozbierać i wrócić do poprzedniej pozycji. 

Kiedy tylko usadowiłem się na krześle, do pokoju wszedł mężczyzna, który zaprosił nas na wywiad. Wszyscy w jednym momencie, wzięliśmy głęboki oddech i ruszyliśmy za mężczyzną. Nie zdążyłem jednak wyjść z pokoju, kiedy wpadł na mnie Paul, trzymając w ręku jakąś małą kopertę.

- Louis, mam tu coś do ciebie – zaczął, wręczając mi błękitną kopertę – ale przeczytaj go potem. Zaraz zaczynacie. Leć, ja go jeszcze przetrzymam – stwierdził, wyrywając mi kawałek papieru z dłoni i ponaglając gestem.


Zasiadłem na skórzanej kanapie pomiędzy Zayn’em, a Liam’em. Wcześniej spokojny, teraz zacząłem denerwować się coraz bardziej. Bawiłem się palcami i słuchałem co ciekawego mówi dziennikarz, przeprowadzający z nami wywiad. Padło kilka pytań o nasz nowy album, trasę koncertową i standardowo o życie prywatne. I tego bałem się najbardziej. Nagle usłyszałem swoje imię i oczy wszystkich skierowały się w moją stronę.

- Louis, mam pytanie, które dręczy ogromną liczbę fanów – zaczął mężczyzna – czy twoja przygoda z narkotykami się skończyła? Czy może masz jednak jeszcze jakieś ciągoty? – spojrzał na mnie, a ja czułem jak jego wzrok wywierca dziurę w mojej głowie. Czułem na sobie wzrok publiczności, mnóstwo kamer skierowanych właśnie na mnie. przełknąłem ślinę i zastanawiałem się jak zacząć.

- ja.. – wydukałem, jednak nie dane mi było dokończyć. Z opresji uratował mnie Liam.
- ten temat został już chyba wyczerpany w ostatnim wywiadzie. Myślę, że nie ma tutaj nic do dodania. – stwierdził sympatycznym tonem i szybko zmienił temat. Reszta chłopaków zaczęła się wygłupiać, a ja odetchnąłem. Byłem im bardzo wdzięczny. Czułem jak ogromny kamień spada mi z serca. Pół godziny później wywiad na szczęście się skończył i radosnym krokiem powróciliśmy do garderoby. Zabraliśmy wszystkie swoje rzeczy i ruszyliśmy do busa, który miał nas zawieźć na zaplanowaną sesję zdjęciową do jakiegoś magazynu.


Właśnie zakładałem koszulkę, gdy do pokoju wszedł Paul. Zlustrował nas wszystkich, bo przecież sam musi wszystkiego dopilnować. Odwrócił się i już miał wyjść, kiedy o czymś sobie przypomniał. Wyjął z kieszeni małą kopertę i podszedł do mnie.

- zapomniałbym. Proszę – wręczył mi kopertę i wyszedł z pokoju. Przez dłuższą chwilę stałem bez ruchu wpatrując się w niebieski papier trzymany w dłoniach.
- co to? – głos Harry’ego wyrwał mnie z zamyślenia. Otworzyłem kopertę i wyjąłem z niej równie błękitną kartkę.
- to list – rzuciłem. Opadłem na pobliską kanapę i odrzuciwszy kopertę wziąłem się za czytanie. Z każdym słowem, tak starannie zapisanym, na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech. Tak bardzo pogrążyłem się w czytaniu, że zapomniałem o otaczającym mnie świecie.

„Drogi Louis’ie,
Bardzo długo zbierałam się, by w ogóle do Ciebie napisać. Przepraszam. Powinnam zrobić to o wiele wcześniej. Wciąż jednak coś mi nie pasowało. Wszystko co napisałam od razu skreślałam, by po chwili napisać to samo. Jestem pewna, że dostałeś i dostajesz mnóstwo takich listów, mnóstwo pocieszających słów i dobrze rozumiem dlaczego. Jesteś  naprawdę niesamowitym człowiekiem, który się po prostu pogubił. Ale przecież to ludzka sprawa, nieprawdaż? Każdy z nas ma w życiu okres, w którym nie potrafi poradzić sobie z samym sobą i swoimi emocjami. Wiem co mówię, bo kiedyś przeżyłam to co Ty. Jedyną różnicą jest to, że Ty masz rzeszę wiernych fanów, którzy naprawdę Cię kochają i wspierają. I ja jestem jedną z nich. Jestem z Wami od samego początku i z każdym dniem i każdą informacją o Waszych postępach, sukcesach, czuję się coraz bardziej dumna. Zupełnie jakbyście byli moją rodziną. Moimi kochanymi braćmi. Tak, ja wiem, że to głupie, może trochę dziecinne. Jednak nie mogłam się powstrzymać. Siedzę sobie właśnie na plaży i oglądam zachód słońca. Moją twarz smaga delikatny wiatr, a ja podziwiam piękne widoki. W słuchawkach śpiewacie mi właśnie Wy. Od zawsze byliście moim lekarstwem na smutek, energią na nowy dzień. Po prostu częścią mojego życia. Bardzo się cieszę, że Wam się udało i pamiętaj, że już zawsze będę Was, a przede wszystkim Ciebie, wspierała. Pamiętaj, że nigdy nie będziesz sam. I uważaj na siebie uważnie. Bardzo Cię o to proszę.
PS.: Niesamowicie bardzo cieszę się, że w końcu napisałam. Jestem pewna, że nie będziesz miał czasu i ochoty, by mi odpisać. Nawet się na to nie nastawiam. Jednak na wszelki wypadek i z małą nutką nadziei podaje swój adres. Gdybyś kiedykolwiek poczuł się samotnie lub po prostu smutno, napisz.
Załączam ogromne buziaki o smaku truskawkowej pomadki, dla Ciebie i reszty Chłopców.
Sky.”

Czytałem ten list jeszcze parę razy. Mój uśmiech coraz bardziej się powiększał. Nie sądziłem, że zwykły list od fanki może wzbudzić we mnie tak wiele pozytywnych uczuć.

- co tam jest, że się tak szczerzysz? – usłyszałem głos Niall’a. dopiero wtedy podniosłem głowę. Czwórka moich przyjaciół wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem. 

Uśmiechnąłem się i przekazałem im buziaki od Sky. Złożyłem list i włożyłem go do kieszeni. Parę minut później, do pokoju weszły nasze stylistki. Znów rumor, chaos i pośpiech. jeszcze dzisiejszego ranka byłbym wszystkim przytłoczony, zmęczony. Jednak teraz czułem w sobie mnóstwo energii. Znów zaczynałem zachowywać się jak kiedyś.

~*~

Wróciłem do domu późnym wieczorem. Opadłem wykończony na kanapę. Potrzebowałem ciszy i odpoczynku. Położyłem się i wyjąłem z  kieszeni spodni błękitną kartkę. Nie wiem dlaczego, ale znów wzięła mnie ochota by przeczytać to co napisała tajemnicza Sky. Obracałem kartkę między palcami. Okazało się, że na jej drugiej stronie widnieje adres dziewczyny. Długo wpatrywałem się w cyfry i literki, zastanawiając się czy odpisać. Miałem ogromną ochotę, by podziękować jej za te niesamowite słowa, jednak nie miałem pojęcia co właściwie odpisać. I jak. Nigdy nie byłem w tym dobry. Wciąż rozmyślając, poczułem jak powoli odpływam. 


3 komentarze:

  1. No i zapowiada się kolejny Twój blogowy hicior!! :D
    Świetne to jest i bardzo podobał mi się ten list xd
    Mam nadzieję, że on jej odpisze i tak zacznie się nowa, wspaniała miłość z mnóstwem komplikacji xd
    Kocham mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jestem nudna i ciągle się powtarzam, ale jesteś genialna!! Jestem pewna w 100%, że to będzie genialny blog!!! Znowu świetny pomysł... Czekam na to co szykujesz dalej.:) Kocham! xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :D
    Tajemnicza Sky :D Już chcę ją poznać.
    Wydaje się być bardzo miła.
    Chyba nie tylko ja wyczuwam, że między tą dwóją coś będzie.
    Mam nadzieję, że Lou jej odpisze.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń