czwartek, 5 czerwca 2014

7."Bo bardzo chcę, abyś wiedział, że myślę o Tobie. Praktycznie nieustannie."

* Los Angeles *

Minął już miesiąc. Zazwyczaj, kiedy czeka się na coś ważnego, czas mija cholernie powolnie. Dałabym wszystko, by ten miesiąc zleciał wolniej. Nie wyrabiałam się ze wszystkimi obowiązkami. Nie mogłam spać po nocach, wciąż chodząc od sztalugi, do kuchni po kawę. Nawet nie zliczę ile papierosów wypaliłam. Zostało mi tak mało czasu, a tak wiele do zrobienia. Jedynym pocieszeniem w tych dniach były listy, które dostawałam regularnie. Byłam zdziwiona, że tak szybko dochodzą, jednak niesamowicie szczęśliwa. Wszystkie listy trzymałam w jednym miejscu, bardzo często do nich wracając.


Przez ten miesiąc przeczytałam tysiące słów, setki pytań i historii. Przez ten miesiąc zdobyłam przyjaciela, o którym nawet nie miałam odwagi marzyć. Pisaliśmy o rzeczach, o które raczej bałabym się spytać patrząc mu w oczy. Dowiedziałam się rzeczy, który zmieniły moje myślenie na jego temat. Pisałam rzeczy, których nigdy bym nie powiedziała na głos. Mimo, że uważałam go za przyjaciela, czułam, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Nie potrafiłam przestać o nim myśleć. Musiałam obejrzeć każdy wywiad, każdy koncert, bo wciąż pragnęłam na niego patrzeć. Za którymś razem pomyślałam nawet, że jeśli naprawdę Bóg stworzył ludzi, to przy nim spędził trochę więcej czasu.

Ponieważ przed oczami miałam wciąż jego twarz, postanowiłam go namalować. Nie na wystawę, nie po to by komuś się przypodobać. Chciałam mieć go dla siebie. Chciałam kłaść się patrząc na jego twarz i budzić się, widząc jego uśmiech. Niestety, nie mogłam tego mieć, więc jedyne co mi pozostawało to obraz.

Pod koniec niesamowicie ciężkiego miesiąca dowiedziałam się, że Chłopcy planują koncert w Los Angeles. Już dawno tak bardzo nie cieszyłam się z żadnej innej informacji. Pierwsze co zrobiłam, to sprawdzenie ceny biletów. Niestety, jak się okazało, nie było mnie stać na żaden. Nie zarabiałam, a rodzice nie mieli wystarczających funduszy, by móc mi pożyczyć. Opadłam na krzesło przed komputerem i czułam jak powoli z moich oczu wypływają łzy. Wydarzenie, na które czekałam tak długo. Wydarzenie, którego nie będzie mi dane zobaczyć. Byłam delikatnie mówiąc załamana. 

- Może to i dobrze? Przynajmniej skupie się na ważnych rzeczach.. - Rzuciłam sama do siebie. Odetchnęłam i zmrużyłam oczy. Sama siebie oszukiwałam. 

Podniosłam się leniwie z krzesła i chwytając za paczkę papierosów i zapalniczkę, wyszłam do ogrodu. Ułożyłam się na trawie i odpaliłam. Wpatrywałam się w nieskazitelnie błękitne niebo i w głowie układałam sobie słowa, które chciałabym przekazać Louis'owi w kolejnym liście. 

* Londyn *

Minął już ponad miesiąc. Miesiąc nieustannego pisania listów i czytania zdań, na które czekałem jak na nic innego w życiu. Z każdym kolejnym czułem się coraz bardziej szczęśliwy. Z każdym kolejnym również, czułem jak dzieją się ze mną rzeczy, których nigdy tak naprawdę nie doświadczyłem. Uwielbiałem poznawać jej historię, wyobrażać sobie jej głos i to z jaką pasją opowiada o sztuce, którą tak kocha. Wyobrażałem sobie blask w jej oczach. Odważyłem się nawet spytać za którymś razem jakiego koloru ma oczy. Byłem tego niesamowicie ciekawy, dopiero kiedy wysłałem list, uświadomiłem sobie jak bardzo głupie pytanie jej zadałem. 

Przyłapywałem się na tym, że coraz częściej chodzę zamyślony. Że w mojej głowie krążą nieustannie myśli, które podpowiadają mi jak Sky może wyglądać. Od miesiąca moje życie składało się z koncertów, wywiadów, sesji i oczekiwania. Oczekiwania na najlepszy punkt dnia, czyli czytanie lub odpisywanie na list. Nigdy nie sądziłem, że komukolwiek będę w stanie tak bardzo się zwierzyć. Nigdy nie sądziłem, że będę miał odwagę pisać o takich rzeczach, o jakich rozmawialiśmy ze Sky. Coraz częściej czułem, że ta dziewczyna jest kimś wyjątkowym. Owszem, uważałem ją za przyjaciółkę. Uwielbiałem ją i mogłem to powiedzieć głośno i bez skrępowania. Jednak myśląc o niej, czułem jak moje serce przyśpiesza swoje bicie. Jak wstrzymuje oddech czytając "Kochany Louis'ie". Coraz częściej pragnąłem się z nią spotkać. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy i szczerze mówiąc, bałem się zaproponować jej spotkanie. Bałem się, że ta piękna bajka może się skończyć. Co jeśli się nie zgodzi? Jeśli nie polubi mnie takiego jakim jestem w prawdziwym życiu? Z drugiej jednak strony, przecież pisząc z nią ukazywałem swoją prawdziwą stronę. Nie Louis'a z One Direction, ale Louis'a Tomlinsona. Prawdziwego. I jeśli takiego lubiła, a miałem ogromną nadzieję, że tak jest, to mam szansę na spełnienia swojego pragnienia. Byłem ciekawy, czy ona również, choć w malutkim stopniu, odczuwa to co ja. 

Ten dzień nie był inny od wszystkich pozostałych, kiedy zauważyłem w swojej skrzynce list. Wyjąłem go ostrożnie. Wciąż ta sama, błękitna, niezmienna od miesiąca, papeteria. Uśmiechnąłem się i zasiadłem na łóżku. Odetchnąłem i powoli rozrywałem kopertę. Wyjąłem równie błękitną kartkę i przyłożyłem ją sobie do nosa. To był standard. Uwielbiałem wyobrażać sobie, że Sky jest tuż obok, że to ona opowiada mi to wszystko co napisała. 

"Kochany Louis'ie,
Wciąż mam tak wiele pytań do Ciebie. Już sama nie wiem, które wypada zadać. Może większość powinnam pozostawić w swoim sercu. Mam Ci tyle do powiedzenia. Czasem jednak mam ochotę usiąść na plaży, z Tobą u boku i wpatrywać się w horyzont. Bez żadnego słowa. Bo przecież słowa nie zawsze są potrzebne. Wiem, że to głupie, ale pragnę z Tobą pomilczeć. Czuć Twoją obecność i móc uśmiechać się ukradkiem, patrząc na spokojny ocean. Wiem, że to niemożliwe, wiem, że strasznie głupie, ale jest to ostatnimi czasy moje największe marzenie. 
Do mojej wystawy pozostał jedynie miesiąc. Nie mogę spać ani jeść. Wciąż żyję na kawie i muzyce. W głowie mam tak wiele pomysłów, że nie nadążam ich przelewać na płótno. Jestem cholernie ciekawa, ale chyba jeszcze bardziej zestresowana tym co mogą powiedzieć o moich pracach, najwięksi znawcy w kraju. Bardzo chciałabym, byś przybył na tą wystawę. Nie musiałbyś nawet ze mną rozmawiać. Wystarczy, że ujrzałabym Cię w tłumie, przechadzającego się i oglądającego moje prace. Jednak dobrze wiem, że to niemożliwe. 
Pytałeś o kolor oczu. Jestem naprawdę zdziwiona, że interesują Cię takie szczegóły. Zdziwiona, jednak bardzo zadowolona. Ja mam brązowe. Nie lubię tego koloru. Od zawsze chciałam mieć jasne, piękne i wyraziste. Marzenia głupiej dziewczynki. Ty za to masz niesamowicie piękne, moje ulubione. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za to co napisałam. 
Ostatnio dowiedziałam się, że gracie koncert w moim mieście. Od razu bardzo się z tego ucieszyłam. Jednak moje szczęście nie potrwało długo. Bardzo żałuję, że nie mogę być na Waszym występie. Pragnęłam zobaczyć na żywo jak świetnie się bawicie, jak dajecie z siebie wszystko. Niestety, nie wszystkie marzenia się spełniają. No trudno, muszę się z tym pogodzić. Wciąż to sobie powtarzam.  
Może zabrzmię teraz dziecinnie, może głupio, jednak chciałabym Ci coś powiedzieć. Jestem pewna, że nie odważyłabym się powiedzieć Ci tego prosto w oczy. Ale tutaj, na kartce jestem odważna. Bardzo chcę, abyś wiedział, że myślę o Tobie. Praktycznie nieustannie. Myślę i wyobrażam sobie nasze spotkanie. Wiem, że to całkowicie nierealne, ale kto zabroni człowiekowi marzyć? To jest w marzeniach najlepsze, nikt nie może nam tego zabrać. Nikt nie może zabronić. A ja ostatnimi czasy bardzo dużo marzę. Najczęściej o Tobie. Przepraszam, jeśli to zabrzmiało dziwnie. Po prostu nie potrafię już powstrzymywać potoku słów, które zapisuję. Dobrze wiem, że mogę to wszystko co napisałam, skreślić. I może to byłoby najbardziej odpowiednie. Jednak ja wcale tego nie chcę. Czuję, że powinieneś wiedzieć o niektórych sprawach. Przecież obiecaliśmy sobie szczerość. Obiecaliśmy nie ukrywać swoich uczuć. Mam świadomość, że możesz mi nie odpisać. Możesz się przestraszyć i zakończyć naszą znajomość. I gdyby tak się stało, nie miałabym Ci tego za złe. 
No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci szczęścia. Udanych koncertów i podboju całego świata. Jeśli tylko możesz, przekaż Chłopcom buziaki. Uwielbiam Was wszystkich, jednak dziś pragnę tylko i wyłącznie Tobie przekazać te wyjątkowe, truskawkowe całusy. Dlaczego? Bo jesteś dla mnie kimś naprawdę ważnym. 
Twoja na zawsze,
Sky."



* wykorzystane cytaty autorstwa J.L Wiśniewskiego.


3 komentarze:

  1. Wow...
    Te wyznanie. Po prostu wow...
    Zatkało mnie.
    Naprawdę.
    Tak bardzo chciałabym ich szczęścia.
    Mam takie przeczucie, że Lou pojedzie obejrzeć wystawę jej prac.
    No to czekam na next.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu piszę że list jest mega boski! Wszystkie są genialne ale nie wiem czemu ten jak na razie podoba mi się najbardziej. Już nie mogę się doczekać jaki napiszę Louis :-D
    Cały rozdział jest świetny jak każdy Twój :-* fajnie że piszesz połowę o Sky a połowę o Lou xd
    Trzymam kciuki żeby oni się szybko spotkali. Najlepiej za miesiąc! :-D
    Kocham mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, nominowałam cię do Liebster Awards. (: http://stay-strong-niall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń